Jak wiecie, "Zaginione miasto" ma potrójną premierę, dlatego nie chcę po pierwszej z nich niczego podsumowywać, choć korci mnie bardzo. Zamiast tego opowiem troszkę o tym, jak przebiegała praca i przede wszystkim podziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że spektakl w ogóle powstał. A było ich wbrew pozorom niemało.
Na początku koniecznie muszę zaznaczyć, że całe przedsięwzięcie jest znacznie szersze niż tylko próby i spektakle. Zaproponowałem grupie młodych ludzi, którzy zechcieli poświęcać czas i ciężko pracować dla bliżej nieokreślonego efektu napisanie historii nieżyjących już, mało komu znanych społeczników.
Ale historii nieprawdziwych, wymyślonych, takich, które mogłyby się zdarzyć, ale jakiekolwiek źródła o nich milczą. Jednym słowem namówiłem ich na wymyślanie. I garściami czerpałem z tych pomysłów podczas przygotowywania scenariusza. Bo to dobre pomysły były. I na dodatek dobrze napisane. Trochę szkoda, że autorzy nie zdecydowali się na ich dopieszczenie i opublikowanie, choć takie plany co i raz się przewijały.
Za podpowiedzi i opowieści o ludziach, których trudno szukać w podręcznikach, wikipediach itp. serdecznie dziękuję Michałowi Czerniakowi, dyrektorowi muzeum w Pyzdrach oraz Sebastianowi Mazurkiewiczowi z naszego wrzesińskiemu muzeum, bez którego nie zwróciłbym uwagi na osobę Izabelli Krzyżagórskiej.
Kiedy już jesień była swojej fazie zaawansowanej, powstał scenariusz i zaczęły się pierwsze próby. Myślę, że niewiele posunęlibyśmy się w artystycznym wyrazie aktorskim, gdyby nie warsztaty przeprowadzone w poznańskim Teatrze Animacji z Lechem Chojnackim, świetnym reżyserem i aktorem jednocześnie, który otworzył wiele dróg przed młodymi aktorami.
Na nic by się jednak zdało wszystko, gdyby nie Wrzesiński Ośrodek Kultury, który od chwili powstania teatru gości nas w swoich salach i niezmiennie życzliwie wspiera nasze poczynania. Dziękujemy także Nekielskiemu Ośrodkowi Kultury i Miłosławskiemu Centrum Kultury nie tylko za to, że zgodzili się przyjąć nasz teatr, ale także za serdeczne przyjęcie (w przypadku Nekli póki co, ale nie wątpimy, że w Miłosławiu będzie podobnie) i wszechstronną pomoc, która sprawiła, że mogliśmy skupić się jedynie na grze.
A gdy zimą zaszła konieczność odbycia kilku dodatkowych prób w godzinach, gdy w WOKu nie było żadnej wolnej sali, z pomocą pośpieszył nam dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 Zbigniew Dzierżyński i mogliśmy w środowe wieczory korzystać ze szkolnej sceny. Przypomnijcie sobie o tym, gdy będziecie podziwiać dziewczyny w przedostatniej scenie, bo ona właśnie tam była ćwiczona.
Nie zapomnimy także o Agnieszce Sypniewskiej i Macieju Herzogu, którzy z własnej i nieprzymuszonej woli zaproponowali pomoc merytoryczną, dzieląc się z nami swoimi umiejętnościami aktorskimi, spojrzeniem reżyserskim, swoim wolnym czasem. Maciej dodatkowo wpadł na pomysł świetnego zdjęcia zdobiącego plakat spektaklu i namówił swoich znajomych fotografów i filmowców, żeby przyszli na próbę, a potem poskładali materiał wizualny w domu. Dzięki temu mamy promocyjny film i klimatyczny plakat.
Na koniec podziękuję także aktorkom Dwóch Teatrów, Ewie Konarzewskiej-Michalak i Marcie Wróblewskiej, które zaangażowały się w projekt, wspomogły debiutantów na scenie i niejednokrotnie dzieliły się z nimi swoim scenicznym doświadczeniem.
Dzięki tym wszystkim ludziom i instytucjom możliwe było zrealizowanie wielomiesięcznego projektu bez pieniędzy. Tak, zupełnie bez pieniędzy. Wszystkie niezbędne (naprawdę niewielkie) wydatki pokryliśmy z naszych własnych zasobów (choć MCK zaoferował się pokryć koszty dojazdu na spektakl, co jest dla nas bardzo miłe), co dodatkowo podkreśla przesłanie sztuki, że aby zrobić coś dla innych, zaangażować się w życie społeczności, o wiele bardziej niż pieniądze potrzebne są dobre chęci.
Zapraszamy na spektakle do Wrześni i Miłosławia już w najbliższy weekend. Szczegóły po kliknięciu na zdjęcie plakatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz